W cieniu

Szarość dnia

Ostatnio coraz częściej jestem smutna, może to świadomość przemijania, a może to ta szarość za oknem, ciągłe opady deszczu, a teraz śniegu, sprawiają że czuję się przygnębiona, już od tak dawna nie było słońca, już nie pamiętam jego pieszczotliwego ciepła, ten mrok doprowadza do tego , że mam wrażenie iż żyję w strefie mroku, a do tego…… No właśnie….


Powiew wiatru plącze małe listki,  przez uchylone okno słyszę ich szelest, to było takie miłe gdy słyszałam je o poranku i takie relaksujące kiedy przyjemny cień osłaniał moje  ciało od gorącego żaru lata, lejącego się z nieba. A zima. Zimą promienie słońca  tu nie docierają, zasłaniają je budynki bloków, zasłaniają je ogromne drzewa. Lecz wielkie piękne drzewa zaglądają mi do okien, wkradając się bezszelestnie  do wnętrza mieszkania, dając mistyczne poczucie kontaktu z naturą. To niezwykłe  zacienienie sprawdza się tylko w parne letnie dni, dając odrobinę chłodu od upału. A tu ta druga część roku, gdy za oknem słota i bez końca leje deszcz, czy może być coś gorszego i bardziej przygnębiającego niż puste jak po atomowym kataklizmie ulice, a z drugiej strony, to swego rodzaju ucieczka w świat zapomnienia. Dziś rano jedna z moich koleżanek próbowała przekonywać mnie, że dla niej najpiękniejsze miejsce,  to te ponure, bez słońca, z lekkim deszczem, a i zawierucha też nie zaszkodzi, że to właśnie wtedy wszystko za oknem nabiera odpowiednich proporcji i nigdzie nas nie gna. Książki też się wtedy czyta inaczej. Z większym szacunkiem dla ich autora. Nie wiem czy panujący ciągły mrok może być piękny, widocznie ona nigdy nie mieszkała w zacienionych blokach, gdzie latem drzewa chronią nas od promieni słonecznych, a zimą krótkie dni i szczyty innych budynków.


W moim domu panuje ciągły mrok, bo ostatnie resztki jasności zasłaniają wielkie gałęzie drzew przed moim blokiem, a do tego dni są takie krótkie, W tym miesiącu żegnamy jesień i witamy zimę. Pierwszy dzień zimy przypada 22-go grudnia. Będzie to również najkrótszy dzień w roku.  I choć największe mrozy dopiero przed nami, na pocieszenie pozostaje fakt, iż od końca miesiąca dni będą coraz dłuższe. A im dalej od połowy roku, tym więcej będzie dnia.

Jestem tak jak wszyscy, czy też wyciągam  z tego wniosek, że jednak idzie o to, co się dzieje w ciągu naszego życia, a nie po nim, tu gdzieś należy szukać sensu naszego dreptania na dwóch nogach i niemarnowania czasu, który nam pozostał, na smutki z powodu deszczu na szybach, czasem mam wielką ochotę odpalić piłę spalinową i powycinać wszystkie te wielkie drzewa, wtedy słońce  zagości w moim domu, i jedynym zmartwieniem będą tylko krótkie dni zimą i bloki, których niestety nie mogę przestawić.

ciemne teofilów | strefa mroku teofilów | teofilów w cieniu